WSP Hair Clay – amerykański, mocny chwyt

WSP hair Clay Gaelic tweed to glinka do włosów wyprodukowana ręcznie w Stanach Zjednoczonych przez Wet Shaving Product. Dzięki uprzejmości sklepu Barber Company miałem okazję wypróbować to niepozorne cudeńko. Co wyróżnia ten produkt z pośród masy podobnych na rynku? Otóż glinka jest w 100 procentach naturalnym produktem i nawet jej mała ilość robi ogromną robotę we włosach. W składzie Hair Clay mamy masło shea, glinkę, wosk pszczeli, olejek z pestek moreli oraz olejek arganowy. Masło shea i olejki zawarte w pomadzie, to dobra odżywka dla włosów. Wosk pszczeli dba o mocny chwyt a tytułowa glinka nadaje fryzurze charakterystycznej struktury. Jak dla mnie produkt jest podobny do Matt Clay Uppercut Deluxe, z tym, że UD ma zdecydowanie gorszy skład w swoich produktach.

Dla miłośników pomad ważne jest by produkt poza dobrym składem i ceną, działał tak jak go reklamuje producent. W tym przypadku nie ma się do czego przyczepić. Gaelic Tweed zaspokoi najbardziej wybrednych pomadziarzy. Produkt nie traci swojej mocy, ani też nie cementuje fryzury jak robi to spora część pomad na bazie wody. Tutaj luźne cięcia typu messy undercut czy french crop sprawdzają się idealnie z Gaelic Tweed. Zapach pomady gra tu najmniejsze skrzypce. Nuty drzewa sandałowego i ambry nie każdemu przypadną może do gustu, ale we włosach z czasem pachną fajnie i naturalnie.

Kolejne nowości od Pana Drwala. Cologne

O Panu Drwalu pisałem już kilkakrotnie. Tym razem przyszedł czas na przetestowanie produktów z nowej linii zapachowej. Cologne to ukłon w stronę klasyki rodzimego perfumiarstwa. To mariaż tradycyjnej bazy męskich nut zapachowych z delikatnym współczesnym akcentem. Każdy z produktów zawartych w zestawie Cologne przykuwa uwagę starannym wykonaniem buteleczek nawiązującym do kultury męskich zakładów fryzjerskich z lat 20’tych. Czasów, gdy każdy mężczyzna był zadbany i pachnący.

Pierwszy z produktów, który wypróbowałem od PD to olejek do brody. Całkowicie naturalny nektar do każdego zarostu. Olejek przyzwoicie zmiękcza włosy, odżywia skórę i pachnie rewelacyjnie. Jednak nie przesadzajcie z ilością, bo ten produkt jest bardzo bogaty i mocno natłuszcza. Wystarczą dwie krople nawet przy dłuższym zaroście, by odżywiać brodę i skórę.

Balsam do brody to gratka dla większych brodaczy, których zarost wymaga solidnego ujarzmienia. Produkt z wierzchu po otwarciu, przypomina swoją konsystencją wosk do wąsów. Jednak po rozgrzaniu między palcami bardzo łatwo się poddaje, nie pozostawiając po sobie tak tłustego efektu jak beard hold od firmy Oak. Podoba mi się, że produkt jest lekki i łatwy w aplikacji. Daję za to duży plus. Zapach długo zostaje na brodzie ale nie męczy. Zapach jak po goleniu, ale bez golenia. W jego składzie nie znajdziecie żadnych szkodliwych Peg’ów, parafiny ani PRB.

Szampon do włosów i żel pod prysznic od Pana Drwala to według mnie prawdziwy sztos całej serii Cologne. Szampon nie podrażnia skóry głowy tak jak wiele drogeryjnych produktów. Tuż po umyciu włosiwa są bardzo miękkie i puszyste. Skóra jest nawilżona, nie ma mowy o swędzeniu. Tak samo sprawa wygląda z żelem pod prysznic. Dzięki naturalnym składnikom, skóra nie pozostaje sucha i pachnie cholernie męsko. Plus za wygodną buteleczkę, zdrową pianę i długo utrzymujący się zapach wody kolońskiej we włosach i na ciele.